sobota, 16 lutego 2008

Psia edukacja

Mężu mój szanowny ma niedługo urodziny, w związku z czym udaliśmy się wczoraj do sklepu w celu zanabycia prezentu. Wybór padł na książkę o tresurze psów. I dziś z okazji spaceru z naszym przeuroczym i szalonym czworonogiem małżonek postanowił wprowadzać już wyczytane porady w czyn. Główną poradą o jaką nam chodziło była kwestia jak oduczyć psa skakania na właściciela. Bo o ile w przypadku miniaturowego kundelka jest to miłe, o tyle, co prawda dziesięciomiesięczny szczeniak, ale jednak w wyproście dorównujący mi wzrostem i niedługo pewnie wagą, w skoku już tak słodki nie jest. Książka mówi ignorować. Czyli odwracać sie bokiem i unikać kontaktu wzrokowego. No i patrzę ja dziś przez okno jak mój mąż unika, a pies wariuje z rozpaczy nad nieczułym panem. Zaczął się nawet turlać, żeby na niego spojrzał. Aż w końcu wyobraźcie sobie uspokoił się. Czyżby mały sukcesior? Zobaczymy.
A teraz z innej beczki. Nie jestem jakąś fanatyczną wielbicielką Walentynek, ale ostatnio rozbawił mnie bardzo bilboard reklamujący obchody tego święta w naszej lubelskiej galerii handlowej. "Walentynki w Plazie - 16 lutego". No cudne, od razu się przypomina pytanie z jakiegoś Barei, "To kiedy macie tą wigilię?"
Taka to nasza shoppingowa kultura.

2 komentarze:

xTK pisze...

Słówko "sukcesior" zwrócio moją uwagę. Bardzo ładne. A czy da sie użyć do określenia cżłowieka? np. Ten człoweik to wielki sukcesior.
Pozdrawiam

Gosia pisze...

No nie wiem, ale na przykład zdanie typu "Twój komentarz to wielki sukcesior", jak najbardziej!