wtorek, 27 października 2009

Nowa Inicjatywa Towarzyska

Stwierdziliśmy z żoną, że w ramach inicjatyw towarzyskich będziemy regularnie pojawiac się w wyznaczone dni w porach wieczornych w miejscach publicznych licząc na to, że ktoś się do nas dołączy na wspólne wypicie herbaty/kawy/napojów wysokoprężnych itp.. Prawdopodobnie będą to wtorki, prawdopodobnie w Akwareli lub innym zapowiedzianym wcześniej podobnym miejscu.

poniedziałek, 26 października 2009

Anioł Stróż

W niedzielę spotkałam swojego Anioła Stróża. Szczerze mówiąc trochę jestem zawiedziona. Anioł jest po 50-tce, chodzi w ocieplanej kamizelce, koszuli jakiejś takiej flanelowej, ma wąsy, a do tego jeszcze pali. Co to za pomysł, żeby takiego stróża przyznawać młodej, aktywnej kobiecie, która palaczami się brzydzi. Ale widocznie na takiego zasłużyłam. W każdym razie działa. Skąd wiem, że to właśnie on? Dzięki niemu nie wpadłam pod tramwaj...

wtorek, 20 października 2009

kot i backup kota

A otóż i one. Kot i jego backup. Na razie nie wiemy, który jest który. Dla odróżnienia nazwiemy je sobie: Vibovit i Makaron.


Kopie zapasowe

Wygląda na to,
że intensywne lato,
któreż minęło,
na blog wpłynęło,
bo jak widać, ostatni wpis jest z czerwca, a mamy koncówkę października. Cóż - goście, wyjazdy, praca na roli i takie tam. Ale ja nie o tym, nie o tym.

Ostatnio u nas w domu jest moda na kopie zapasowe. Często coś gubimy, siejemy lub niszczymy (tzn. niszczy się samo) i przydaje sie wówczas drugi egzemplarz - zapasowy. A to czapka, a to szczotka do włosów, a to to, a to tamto. Okazuje się, że zbackupować można w zasadzie wszystko. Ostatnio, wykorzystując nadarzającą się okazję, zdecydowaliśmy się na przygarnięcie kota. A w zasadzie dwóch - kota właściwego i kota zastępczego. Na wsi - wiadomo - zwierzęta życia lekkiego nie mają, bo czyhają na nie inne zwierzęta (np. Haker na kury) lub pojazdy mechaniczne. Tak więc od wczoraj mamy dwa koty.

O tym, jak bardzo backupy się przydają, przekonałem się wczoraj, gdy po raz pierwszy w moim krótkim życiu wysiadł mi komputer. Wysiadł dosłownie, bo uruchomić się go nie łatwo nie dało. W końcu postawiony na nogi stwierdził, że jakieś tam pliki zachował. Tu wielki ukłon do firmy HP - program ratujący komputer stwierdził, że zachowa moje prace, jednak gdy przyszło co do czego, okazało się, że backupu otworzyć nie można (HP bardzo dziękujemy!!! i w kwestii oprogramowania backapującego nie polecamy). Ale od czego ma się backup backupu. Na szczęście ma się. Jakiś czas temu zaopatrzyłem się w urządzenie backupujące moją pracę. Zrobiłem aktualizowany na bieżąco backup prac moich. Niestety - nie stworzyłem przy okazji backupu haseł dostępu, liczać naiwnie na to, że będę pamiętał. I oto leżała przede mną skrzynka zawierająca dorobek życia i już wydawało się, że będzie do śmieci, gdyby nie św. Antoni, na którego w takich razach zawsze można liczyć. Pamiętajcie - jak backupować, to wszystko. Uff.
To wracam do odzyskiwania systemu z backupu.