wtorek, 4 marca 2008

odrobina autopromocji

Ale tu cicho....Nie ma się co dziwić, wszyscy pracują. To znaczy chciałam wszem i wobec i niniejszym zakomunikować, że skończyłam!!!Co prawda zostały mi imponderabilia w postaci przeczytania wszystkiego jeszcze raz i opracowania indeksu, ale Cztery królowe można uznac za przeszłość. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na pojawienie się mojego pierworodnego...Z resztą w ramach autopromocji mogę się pochwalić, że od września w księgarniach niemal harlequin mojego autorstwa tłumaczeniowego. (Wspaniałomyślnie mogę nawet podarować kurze z biura jeden egzemplarz z autografem, bo wiem, że w tej dziedzinie jest nieźle poinformowana).
A w temacie oczekiwania, to najbardziej mnie bawi, że od tygodnia w sąsiednim pokoju stoją sobie dwie torby, gotowe do szpitala. Weź tu myśl człowieku co ci się przyda za ten tydzień/dwa/trzy i spakuj się na zaś. Mało tego, wymyśl w czym wyjdziesz ze szpitala, bo przecież zaaferowany mąż gotów zapomnieć, że potrzebujesz na ten przykład obuwia, albo, co gorsza, spodni. Tak samo z resztą wyszykuj dziecinę. A jak zamiast standardowego 56 na świat przyjdzie gigantyczne 68???
Takie to są rozterki przyszłej rodzicielki. A swoją drogą zastanawiałam się, czy nie rozpisać blogowego konkursu na termin narodzin. Kto będzie najbliżej ten...ten...no właśnie, mam problemy z nagrodą....Może jakies pomysły?

6 komentarzy:

gienek pisze...

Moje najszczersze gratulacje! I pomyślałem sobie, że dzieciątko będzie bardzo pracowite. Taka zawzięta mamusia pracująca w dzień i w nocy :)
Podziwiam kobiety za ich praktyczny zmysł. Ja pewnie bym niekoniecznie pomyślał o wszystkim, co by się mogło przydać młodej mamie i potomkowi. No ale ja to facet :)
Przeglądaj Twoją twórczość raz jeszcze, poprawiaj to co należy poprawić i odpoczywaj! To Ci się należy!!!
A co do konkursu - ciekawy pomysł. I mam propozycję na nagrodę - pierwszą kupkę na pamiątkę :):)

Kasitza pisze...

A czy uwzględniłaś w wyborze ciuchów na wyjście wszelkie anomalie pogodowe i zmianę figury? A podręczny zestaw do makijażu jest? I zestaw książek na leżenie poporodowe w szpitalu? Tu jest problem z wyborem, bo nie mogą być zbyt smutne żebyś w depresję nie wpadła i nie mogą być wesołe, bo nie będziesz mogła się śmiać. A butami się nie martw, w razie czego małżonek cię na rękach wyniesie do samochodu.

kura z biura pisze...

Dzięki za obietnicę książki z autografem.
Właśnie przez tę orientację w temacie mam teraz problemy z pisaniem własnym, bo co się przymierzę do jakiejś romantycznej sceny, to czuję, że strasznie harlequinem jadę.

Gosia pisze...

Kasiu, toś mnie zmartwiła bo nie pomyślałam w ogóle o kosmetykach... A tu przecież na pewno będzie prasa i paparazzi.
A co do czytania to właśnie stwierdziłam, że może jednak znajdę trochę czasu i coś przemycę w torbie, ale zastanawiam się, czy jeśli Michał po narodzinach będzie się zachowywał tak jak teraz, to będę mieć chociaż czas na szybkie siusiu.
A co do harlequinów to w tym moim były nawet dwie sceny mocno erotyczne...Się działo...A weź to przetłumacz i nie skonaj ze śmiechu...

kura z biura pisze...

To ja chcę tego harlequina chcę, chcę, chcę!!!
Przypomina mi się to cudne, metaforyczne kwiecie, jakie analizowałam na potrzeby mojej przcy magisterskiej.
To znaczy, kwiecie, jak kwiecie, łodygi raczej ;)

kura z biura pisze...

Dzięki, dobra kobieto, za opinię :)