sobota, 26 stycznia 2008

Kolędowanie

Tradycji stało się zadość i jak co roku, w myśl świeckiej tradycji, w zaprzyjaźnionym lokum (które ostatnio okazało się też bywać świątynią) odbyło się kolędowanie. Dopisali ci, co dopisali, jak zwykle nie zabrakło ilustracji muzycznych rodem z chińskiego teatrzyku, a z samego kolędowania mała impresja fotograficzna:


Oto dowód na to, że nawet po prawie dwóch latach od ślubu mój małżonek patrzy na świat przez różowe okulary. W tym wypadku nawet patrzy na mnie:)

3 komentarze:

Kasitza pisze...

Ja poproszu zdjątka z kolędowania na znajomy adres majlowy.
Z góry dziękuju.

kura z biura pisze...

O, to ja też, Mężu zna adres.

Gosia pisze...

hmmm, żeby tu się jeszcze było czym pochwalić...głównie zdjęcia Yota udającego, że go nie ma (machał mi głową jak gupi, jak próbowałam mu zrobić zdjęcie, aż w końcu nakręciłam ztego film...)