niedziela, 11 maja 2008

lala

Ostatnie dni dwa upłynęły mi na czytaniu daawno wypożyczonej zbiblioteki książki (swoją drogą zaprzyjaźniona Pani z biblioteki na Zuchów spuści mnie ze schodów, bo jak wypożyczałam ostatnio książki to jescze nie było po mnie widać ciąży, nawet nie chce mi się nawet myśleć kiedy to było). Przeczytałam sobie mianowicie "Lalę|" Jacka Dehnela i jestem zachwycona. Jest to opowieść o przedwojennych i wojennych losach jego rodziny relacjonowana przez babcię, która ma niesamowitą skłonność do skomplikowanych i przezabawnych dygresji, a każda opowieść prowokuje następne historie. Rodzina miała bardzo barwne życie, a sama książka jest nie dość, że zabawna to jeszcze dobrze napisana i dzięki temu nie miałam jej ochoty ani razu odłożyć, a niestety ostatnio często mi się zdarzało, że jak coś zaczynałam czytać, to nie miałam tego siły kończyć. Zainteresowanym mogę pożyczyć, chociaż może lepiej proponuję zanabyć, bo i tak pewnie za kwotę, którą będę musiała wydać w ramach kary można by było kupić już kilka takich książek.
Poza tym wiosna jak widać, w związku z czym mąż kicha. Przewieźliśmy syna inauguracyjnie do Warszawy, chociaż żal mi go trochę jak jedzie dzielnie zgnieciony w tym foteliku, ale na szczęście przespał całą drogę. A poza tym to syn nam się zrobił duzy chłop, 4,130. I muszę kończyć bo się obudził i cyc jest niezbędny,,,

Brak komentarzy: