środa, 4 marca 2009

rada pedagogiczna

Klasy okazały się nie takie najgorsze. Zastanawiające jest to, że zgodnie z moimi obserwacjami na licealistów działają te same metody, co na uczniów szkoły podstawowej. Co więcej, niektóre są nawet bardziej skuteczne....
A jutro rada pierwsza w szkole dla mnie. Niestraszna mi po kilkugodzinnych opowieściach z mchu i paproci mojego byłego dyrektora, a apropos rady anegdota z pokoju nauczycielskiego. matematyczka opowiadała mi, że, będąc pierwszy raz w ciąży. chciała się zwolnić z rady pedagogicznej, ponieważ termin porodu zbiegał się z terminem rady. Jednakże dyrektorka stwierdziła, że ciąża to nie wymówka i kazała się jej zjawić. Zatem przyszła i mniej więcej po godzince musieli wezwać do niej pogotowie, bo zaczęła na tej radzie rodzić...
Przynajmniej dyrektorka już pewnie nigdy więcej nie zmusiła do przyjścia żadnej wysoko ciężarnej kobiety. W końcu jako najwyższa stopniem na sali powinna pierwsza zabierać się do przyjmowania dziecka na ten świat.
P.S. W kiwi nic mnie już nie zdziwi...

Brak komentarzy: