czwartek, 6 grudnia 2007

Mikołajki

Z okazji Mikołajekpostanowiłamoddać się ukochanej rozrywce większości Polaków i spędziłam przeuroczy dzień w centrum handlowym w poszukiwaniu prezentów dla całej rodziny. Kiszka. Z wielkich zakupów zrobiły się mini zakupki. Najbardziej chyba ucieszy się Hakeru, który od Mikołaja dostanie gumowe kółko do aportowania, może rozprawienie się z nim zajmie mu trochę więcej czasu, niż rozpracowanie ostatniej zabawki, plastikowego talerza do rzucania, który przetrwał zaledwie 15 minut zabawy pieska. Szał przedświątecznych zakupów w pełni, ludzi mnóstwo mimo, że pora wczesna i jak zwykle się zastanawiam skąd oni na to mają czas.
Dziś w jednym sklepie pani przepraszała mnie, że muszę stać w kolejce do kasy i proponowała mi krzesełko a w tramwaju jeden pan sam nieprzymuszony ustapił mi miejsca. Michał zaczyna prześwitywać przez kurtkę... Jak juz kiedyś mówiłam Bartkowi, jak nadejdzie plucha to pojedziemy do Decathlonu, kupimy dwuosobowy namiocik i będę miała w sam raz płaszczyk na niepogodę....

2 komentarze:

Kasitza pisze...

No pięknie :) Wyślij mi swoje zdjęcie na mejla, pliiiissss. A sobie coś na mikołaja kupiłaś?

kura z biura pisze...

A ja się właśnie dowiedziałam, że pewien znajomy kupił dziecku, na spółkę z rodziną, za grube pieniądze, kota interaktywnego. Na moje zdumione pytanie "a co to do cholery jest???" usłyszałam odpowiedź "kot, który mruczy, jak się go głaszcze, wygina się i takie tam".
Przepłacił, ja takiego kota mam za symboliczną złotówkę.