niedziela, 24 sierpnia 2008

Alarm odwołany i nowe umiejętności

Po jednym upiornie trudnym wieczorze- patrz wpis poniżej - Michał stwierdził, że on chyba jeszcze jednak trochę poczeka z ząbkowaniem właściwym i kontynuuje na razie skromniej w dotychczasowej formie objawiającej się lokalną Niagarą, która spływa mu z buzi. Grzeczne dziecko wróciło, co nie znaczy, że spoczęło na laurach. Sie rozwija sie. Kaszkowanie na ten przykład zaowocowało całym szeregiem nowych umiejętności. Pojawienie się łyżeczki w zasięgu wzroku powoduje entuzjastyczny rozwór paszczy, pojawienie się czegoś inszego niż kaszka z odrobiną jabłuszka na tej łyżeczce powoduje entuzjastyczne plucie. Oprócz tego, gdy siedzi na kolanach karmicielki jedna rączka jest wykorzystywana do energicznych prób pomocy rodzicielce (skutkiem czego lewą rękę mam w kaszce) a druga, z braku zajęć była wykorzystywana do szczypania mnie w prawe ramię (aua!!!) na tyle mocno, że od dwóch dni młody dostaje na prawą dłoń skarpetkę i dopiero wtedy jest wyekwipowany w sposób wystarczający do rozpoczęcia spożywania posiłku.
Swoją drogą niby się nam wydaje, że jedzenie to taka prosta czynność, a ja już teraz wiem ile się trzeba naużerać, żeby taki maluch załapał o co w tym chodzi...
Ale i tak jest przekochany, dzielnie razem z tatą kibicowali polskiej drużynie w Pekinie. Dowód powyżej

Brak komentarzy: