niedziela, 3 sierpnia 2008

Tak się składa

W zeszłą sobotę kupiliśmy wreszcie nowe meble do pokoju w BRW. Meble jak meble, przywożą się w paczkach i należy je złożyć. Zachęceni wizją odświeżenia obejścia ruszyliśmy zatem do składania, na pierwszy ogień poszła piekielnie ciężka szafa, która przy ofiarnej pomocy mojego teścia znalazła się po kilku godzinach stukania i wiercenia w całości i na właściwym miejscu. Zachęcona natomiast moim niewątpliwym sukcesem na polu sklejania szuflad do tejże postanowiłam zabrać się za komodę, która miała aż siedem szuflad. Siadłam sobie niefrasobliwie nad wszystkimi tymi drewienkami, moja siostra zabawiała Michała, a ja oglądnąwszy instrukcję zastanawiałam się jak nasi znajomi mogli mieć jakiekolwiek problemy z nieco mniejsza komodą z BRW, lecz z tej samej serii, skoro tak świetnie wszystko pasuje i nawet ja jestem w stanie tak szybko złożyć te szuflady. W końcu doszłam do dwóch szuflad, które miały nieco zaokrąglony jeden brzeg i w związku z tym małą wypustkę w środku. Popatrzyłam na nie i stwierdziłam beztrosko, że zostawię je mężowi, jak wróci niech się zastanawia...
Po pół godzinie nagle mnie olśniło, że tam była taka mała tabelka...Nie wszystkie te deseczki były równe, o nie. A ja oczywiście posklejałam nie tak jak trzeba, dobrze, że denek nie przybiłam. Bartek zastał mnie, gdy zdemontowałam już prawie połowę mojej wcześniejszej pracy i nawet nie krzyczał, tylko wspaniałomyślnie wyciągnął pomocną dłoń. A potem okazało się, że do pechowej komody nie dołączono pleców...Mam nadzieję, że niedługo się ich doczekamy.
Proszę o wybaczenie, jeśli nieskładnie piszę, ale za oknem kona cisza rozrywana dźwiękami ludowych przyśpiewek, które na cały regulator puszcza mój sąsiad i już bardzo dokładnie wiem, co mają wszystkie rybki...A komoda będzie zaraz na zdjęciu, bo jednak, mimo moich wysiłków stoi...
PS. A w ogóle to po okresie pokuty spowodowanej zjedzeniem mojej komórki przez Hakeru już niedługo będę mieć nowy telefon i stareńka Nokia przestanie mnie denerwować ciągłym rozładowywaniem. I jeszcze pozdrowienia dla uczestniczek ogniska wczorajszego. Musimy to powtórzyć!

1 komentarz:

Kasitza pisze...

Ognisko było super! Tylko ta cholerna burza, nie mogła poczekać aż dojadę do domu...