piątek, 9 stycznia 2009

Kurzy spisek

Podczas, gdy mojej żonie łatwo się wydaje (bez wnikania w to, co się jej wydaje), ja od czasu do czasu chodzę z Hakeru na spaceru. I tu zaintrygowała mnie jedna sprawa. Ostatnio w godzinach wieczornych, o które o tej porze roku nietrudno, ponieważ światło gaszą już po 15:00, zauważyłem, że w obórce się świeci. Tzn. w oknie jest jasno. Jako, że w obórce, jak sama nazwa wskazuje, mieszkają kury, pomyślałem sobie "ot, nudzą sie przy mrozie, bo muszą siedzieć w środku, żeby im kupry nie poodpadały i pewnie czytają książki". Ale potem mnie coś tknęło. Obora przecie zamknięta na głucho i nie sposób sprawdzić, co one tam robią przy świetle. Jak by się nie paliło, to by było jasne, że śpią. A tak jasne nie jest, pomimo, że się pali. Podejrzewam więc, że pracują nad spiskiem. Nie wiem jeszcze jakim ale możliwości są dwie - albo chcą zapolować na Hakeru (W rewanżu) albo... no właśnie, strach pomyśleć... na pewno chcą przejąć władzę nad światem! A jak się nie uda, to przynajmniej nad podwórkiem... I wtedy spokojnie zapolują na Hakeru.

3 komentarze:

Gosia pisze...

bosh..mąż się odezwał. Tylko co miał na myśli z tym wydawaniem? Niech mi wróci z tych nart do domu to będzie przesłuchanie....

Kasitza pisze...

Mąż wrócił już z nart. Co zeznał?

Mężu pisze...

Zeznał, że na nartach doznał poważnego odmrożenia tych kilku komórek odpowiedzialnych za powyższy wpis (tzw. odmrożenie punktowe) i odmówił zeznań tłumacząc się wybiórczą amnezją....Cos jednak podejrzewam, że to miał być niewinny żarcik; ot takie poigrywanie sobie z żywiołem (czyi ze mną). Kiedys go za to nieźle łupnie...