Nie to, że tak grubo wyglądam, ale się spraw nawarstwiło.
Jutro idę na rozmowę o pracę, po wszystkich zapowiedziach, że nie i w ogóle tym razem do LO...Na zastępstwo, ale zawsze do końca czerwca jakaś forma przetrwalnikowa. Tu powstał dramat bo oczywiście nie mam się w co ubrać...A do tego jeszcze oczko mi się rozchorowało (powiedzcie sami, jaka jest szansa, że opadajaca z mego powabnego oka rzęsa umiejscowi się pionowo gdzieś hen pod górną powieką? Jak się okazuje całkiem spora). I muszę chodzić w okularach. A ponieważ ja nie chadzam w okularach, zatem jedyne, jakimi dysponuję pamiętają jeszcze czasy Leuven (a więc dość zamierzchłe) i widzę w nich tyle, żeby się denerwować, że nic nie widzę. No i jak ja teraz będę ładnie wyglądać...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Przecież świetnie się ubierasz, a okulary tylko dodadzą tak potrzebnej nauczycielowi srogości. Gratulacje!!! Aga
Prześlij komentarz